Recenzja filmu

Blair Witch (2016)
Adam Wingard

Nie taka wiedźma straszna…

Wiedźma z Blair powraca. Czy tego chcemy, czy nie, bo przecież nikt na nią specjalnie nie czekał. W konfrontacji z własną legendą wypada blado i jest to niestety konsekwencja miłości, którą
Wiedźma z Blair powraca. Czy tego chcemy, czy nie, bo przecież nikt na nią specjalnie nie czekał. W konfrontacji z własną legendą wypada blado i jest to niestety konsekwencja miłości, którą reżyser Adam Wingard darzy oryginał. Gdyby tylko przemawiał własnym głosem, dostalibyśmy coś więcej niż czołobitny hołd.  

W warstwie fabularnej to zarazem kontynuacja i remake kultowego horroru. Akcja rozpoczyna się kilkanaście lat po oryginalnym "Blair Witch Project", w którym to grupka studentów wyruszyła na poszukiwania wiedźmy, zaś głównym bohaterem nowego filmu jest brat jednej z zaginionych. Zachęcony do działania niespodziewanym dowodem życia siostry i uzbrojony w tonę najnowocześniejszych kamer, chłopak kleci na biegu prowizoryczną ekipę ratunkową i zapuszcza się w leśną gęstwinę. Wkrótce przekona się, że brzydkie wyrazy i harcerskie sprawności nie wystarczą w starciu z siłami nieczystymi.  

   

Wingard przenosi "Blair Witch Project" w nowe czasy punkt po punkcie, jakby szukał matematycznego wzoru na horror idealny. I tak, najpierw jest biwak, a potem się zaczyna: ktoś rozwiesza na drzewach homunkulusy z chrustu i patyków, układa z kamieni złowróżbne kopczyki,  zawodzi nieludzko i nie daje spać. Reżyser tymczasem, choć podąża bezrefleksyjnie za oryginałem, zapomina, co stanowiło o jego wyjątkowości. Bo nie chodziło wyłącznie o to, że film pojawił się we właściwym momencie, że zapoczątkował modę na konwencję found footage i viralowy marketing, że był nakręcony za garść dolarów, a rozbił bank. Oryginał Eduardo Sancheza i Daniela Myricka celebrował "zwyczajność" fabularnego rozdania – ten las nie był lasem z horroru, bohaterowie nie byli wyeksploatowanymi typami postaci, a cała sytuacja miała raczej wymiar paranoiczny. Tymczasem Wingard, specjalista od parafraz, mistrz pastiszu i twórca o zupełnie innej wyobraźni, dociska gaz do dechy: jedzie z tradycyjną typologią bohaterów (od agresywnego samca alfa po wrażliwą dokumentalistkę), sięga po tanie sztuczki (stężenie tzw. jump scares przekracza tu wszelkie normy) i gatunkowe armaty. Z ran sączy się żółć, namioty fruwają w powietrzu, w lesie trwa koncert na diabelskie kotły i dzikie piski. Wszystkiego jest w nadmiarze, przez co nic nie wybrzmiewa. "Blair Witch" bliżej do tradycyjnych teen slasherów niż offbeatowego kina grozy. 

Są oczywiście chwile, w których podobna strategia okazuje się zaletą. Film Wingarda wygląda i brzmi świetnie, spełnia techniczne założenia profesjonalnego remake'u. Mnożenie rodzajów przekazu, a co za tym idzie – perspektyw narracyjnych i punktów widzenia (jest nawet dron) wprawdzie łagodzi nieco paranoiczną atmosferę, jednak zamienia całość w całkiem dynamiczny i nieźle zmontowany spektakl. Twórca o wiele lepiej od poprzedników radzi sobie z inscenizacją przestrzeni, wykorzystaniem światła i cienia oraz podbijaniem napięcia w obrębie pojedynczych scen. Widać to zwłaszcza w finale – najlepszej partii filmu. Nawiedzona chata, z odrapanymi ścianami, przegniłą podłogą i zbutwiałymi meblami, to scenograficzno-operatorskie tour de force i szkoda, że nie jest wisienką na nieco świeższym torcie.  

   

Jestem fanem remake'ów, a także entuzjastą "Blair Witch Project" (to film, który średnio raz na rok muszę osłaniać własną piersią przed kolegami z redakcji). Ale nawet mnie film Wingarda wydał się najzwyczajniej w świecie niepotrzebny. Nie wnosi nic nowego do intrygującej mitologii (pod tym względem prym wciąż wiedzie rewelacyjna trylogia gier sprzed ponad piętnastu lat), reżyserski warsztat nie przesłania w nim scenariopisarskiego lenistwa, a osadzenie historii we współczesnych czasach to tylko kostium, za którym nie kryje się żaden dialog z tradycją. Dla większości twórców horrorowej konfekcji byłby to spory sukces, tyle że większość twórców nie może pochwalić się autorskim charakterem pisma.    
1 10
Moja ocena:
5
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Na wstępie muszę zaznaczyć, że jestem ogromnym zwolennikiem horrorów. Ponadto dużym podziwem darzę... czytaj więcej
Minęło prawie 20 lat, a w świecie filmu ponad 20 lat, od momentu kiedy troje studentów z Uniwersytetu... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones